Cześć Pany =)

Sprawa wygląda tak. Po ostatniej wywrotce na zakończenie sezonu, odebrałem moto od mechanika, śmiga tak jak powinno, pojawił sie natomiast problem ze światłami, raz sie zapalą a raz nie, podczas jazdy potrafią też zgasnąć i bez różnicy czy długie czy krótkie. Myśłałem, że może włącznik świateł jest winny, ale skoro nie był ruszany, to chyba nie powinno mu nic dolegać.

Miał ktoś coś podobnego ? Jakieś sugestie co jeszcze może być za to odpowiedzialne?

Pozdro =)

Ja bym proponował śledzić powoli kabel, który idzie ze świateł i sprawdził czy gdzieś sie nie robi spięcie, tam tez gdzieś powinna być kostka, to ją rozpiać i zobaczyć czy sie woda nie dostała, Ew. Sprawdzić czy coś sie z bezpiecznikami nie dzieje. Ja miałem kiedyś tak z Fazerem swoim i okazało sie, ze sie woda dostała do kostki i było spięcie, odczepilem, popsikalem specyfikiem co wygania wodę i hulalo

kolego ja miałem podobny problem koło czaszy są takie czarne przekazniki i one lubią nie łączyć musisz to sprawdzić niekiedy wystarczy wyczyścić te styki lub jak dobrze pamiętam jest jeszcze jeden przekaznik taki główny koło bezpieczników też lubi się tam pierdolić.

dokladnie jak mowi andrzej tez mi nie stykalo wkoncu padl bezpiecznik. wymienilem i sytuacja dalej ze czasami przygasaly a to tylko wina glupiej kostki byla

Ja też popieram przedmówców sprawa dotyczy przekaźników od świateł. U mnie było podobnie, miałem zaśniedziały przewód w kostce.

Dzieki Pany , tak jak mówiliście - psiknąłem w kostkę przy przekaźnikach i Niunia z powrotem odzyskała wzrok.

Dzieki