Hmm.. w pełni rozumiem szanowanie moto i obawy przed gruzem .. Ja tego nie mam, nie zamykam się po glebie ani nie kupuje moto przesadnie drogiego właśnie po to żeby nie myśleć o kasie BO TAK SIĘ NIE DA JEŹDZIĆ - TO FAKT ! - jedyny problem to to że trzeba kombinować za co potem naprawić

... ale na własnej skórze wiem jak bardzo zniszczyłem motocykl leżąc 3 czy 4 razy .. i to wcale nie jakoś groźnie bo walczę o sprzęt do ostatniej milisekundy ( co niestety powoduje złamania

) .. ale byle szlif ( który miałem 2 razy nie z mojej winy ) .. potem kończy się kombinowaniem nad budżetem

..
A ja nic nie ściemniam .... Tu jest film, data i pierwszy raz na wariancie 1 .. Jak byłem z Motormanią w kwietniu 2014 to był wariant 4 ( łagodzili drugą hopę wtedy i ta nitka była jeszcze zamknięta ) ..
Film :
www.youtube.com/watch?v=UhAs9FQA-D0
Potem ( do dzisiaj ) byłem na Slvoaki 3 razy .. z tego jeździłem 3 dni bo 3 padało

... ale mniejsza .. Pisałem że ja nie latam na zasadzie że co tydzień jestem na torze, jadę co 2 czy 3 tygodnie ale to tez nie znaczy że wtedy da się jeździć .. W tym roku np. z Brna z 5 dni jeździłem 2,5 .. reszta lało .. Jedyne pełne 3 dni latałem po Hungaro - chociaż Kawa wypluwała płyn drugiego dnia, ale dałem sobie radę w przerwie obiadowej .. Na Pannoni też z 6 dni jeździłem 4 i ostatniego dnia 2 sesje stracone przez gruz bo wyjebałem na pierwszej sesji drugiego dnia i straciłem ją a potem jeszcze jedną żeby motocykl ogarnąć .. 2 dni padało ... itd .. tak że sam wiesz że to nie jest taki cud miód z tymi wyjazdami kupowanym w grudniu

..
Tak że rekord mam 2.26 czy 2.25 .. na Slovaki - mam zdjęcie z przedostatniego wypadu i wtedy było 2.26.4xx muszę znaleść z ostatniego ..
Artur ..
Poznań jestem raz w roku na jeden dzień : rekord chyba 1.46.8xx .. tempo powtarzalne 1.47.6xx ostatnio tez nie mogłem pojechać bo padło ładowanie ( mam zdjęcia na fejsie

) i powyżej 10.000 obr. moto przerywało bo brakowało prądu

.. I to był gwóźdź do trumny - wtedy zapadła decyzja o sprzedaży po sezonie ...
Pannonia : tutaj jestem częściej ( 3-4 dni w roku jeżdżę ) i tempo powtarzalne 2.11 jakieś niskie bardzo ale 2.11

.. Tutaj moto dało radę a ja zjebałem

.. chociaż i tak jestem zadowolony bo żebro prawe w 2 miejscach pęknięte i kciuk lewy złamany w stawie i przed nim .. deko to czułem na hamowaniu i przy składaniu się ... Najgorszy jest moment kiedy ból tak przeszyje w sekundzie .. wtedy człowiek chce ruszyć się czy ruszyć ręką a ból dosłownie paraliżuje .. a tu metry lecą ..
Quali przejechałem ... potem sesje jedną i w wyścigu już tylko siłą woli jechałem i trzymałem tempo .. nawiasem mówiąc walcząc właśnie z S1000RR - taka ładniutka czarna i błyszcząca .. potem dogoniłem drugą BMW, wyprzedziłem ale kolo mnie łyknął i tak jechaliśmy już do końca - czyli 1.5 okrążenia - dwa razy się obracał i patrzył czy nadążam

.. taka biało/niebieska w laminatach .. Po wyścigu zwolnił żeby się zrównać, pokazaliśmy sobie OK i przybiliśmy piątkę .. Pamiętam że Martin się nazywał ..