Witam, właśnie byłem oglądać te moto:
https://www.olx.pl/oferta/yamaha-yzf-r1-...2577b41079

Podczas rozmowy przez telefon, gość twierdził, że motocykl jest w świetnym stanie i na pewno będę zadowolony. Więc od razu przez telefon mu napomniałem, że jeżeli jest w 100% tak jak on mówi i moto jest na prawdę w tak dobrym stanie, to że zaraz przyjeżdżam i zabieram tak jak stoi. Przyznam, że ciężko mi było w to uwierzyć, że moto za tą cenę w takim stanie... OKAZJA! Taaaa... okazja.

Kiedy dojechałem to było już ciemno ale miałem swoją magiczną latarkę w telefonie no i garaż był w miarę dobrze oświetlony. Wyprowadziliśmy motocykl, moto całe zakurzone, a brudne jak cholera, na prawdę brudne, musiałem wycierać ręką żeby zobaczyć w jakim stanie są plastiki i cała reszta.
Rama wyglądała na w porządku, ograniczniki wszystko na miejscu, główka ramy też ok, zawieszenie w porządku.

Jedyny element, który nie był porysowany i nie schodziła z niego farba to przedni błotnik. Na prawej stronie większość plastików z łuszczącą się farbą i mikropęknięciami przy śrubach mocujących. Lewa strona to już gorsza sprawa, mocowania plastików klejone ale tak felernie, że niektóre są luźne. Czacha z lewej strony spawana i klejona, mocowania klejone. Lewa lampa od środka spawana i mocowania klejone, soczewka w lewej lampie pęknięta na pół, sprzedający twierdzi że gdybym mu nie powiedział to nigdy by tego nie zobaczył. Prawa klamka motocykla po szlifie, lewa chyba wymieniona na nową, po setach nie mogłem nic stwierdzić bo były wymieniane na sportowe. Silnik na zimnym dość dziwnie ciężko zapalił, praca silnika nie równa, gruchotanie w silniku na wolnych obrotach, które bardzo mocno się nasila po wciśnięciu sprzęgła (nie jestem pewien czy to kosz), podczas jazdy coś "rzęzi", możliwe że to łancuch bo był za luźny. Podczas jazdy testowej ciężko mi cokolwiek stwierdzić bo było mokro, ciemno i strasznie dziurawa droga więc nie mogłem za dużo odkręcać żeby się nie położyć. Nie wiem czy amortyzator skrętu był tak mocno skręcony czy coś było z nim nie tak bo moto strasznie trudno się prowadzi, w pewnych momentach jakby się blokował (nie mam pewności bo droga była straszna) ale nawet sam sprzedający twierdził, że wyłożył by się przez niego na rondzie.

Kolejna sprawa to to, że olej w silniku nie był wymieniany OD 4 LAT! Tak, od 4 lat. Bałem się w ogóle go odpalać szczerze mówiąc nie mówiąc już o jakiejś ostrzejszej jeździe. Ostatnia i chyba najważniejsza kwestia, to to że moto przez kilka lat było ujeżdżane torowo przez poprzedniego właściciela, czego sprzedawca nie ukrywał ale można było zauważyć to po przedniej oponie, która była prawie zamknięta.

Moto w totalnej serii, poza setami, klamkami i wyświetlaczem zmiany biegów. Cena 16500zł bez możliwości negocjacji, tak wiem że za RN19 to śmieszna cena ale sądziłem, że trafiła się okazja i moto będzie w trochę lepszym stanie, bo jak na tak znikomy przebieg to ten silnik dość kiepsko chodzi. Wydaje mi się, że na torze swoje przeżył ale nie wiem jak było dlatego można tylko gdybać.

Oględziny po ciemku, jazda po dziurach i na mokrym ale wszystko było dziś jak na wariata bo zależało mi aby zobaczyć ten motocykl bo jak wszyscy wiemy, to co dobre i tanie schodzi w kilka godzin.

Umówiłem się, że jutro dam znać czy wezmę ten motocykl ale muszę się z tym przespać bo żeby doprowadzić go do porządku to koszta nie będą małe, a boje się żeby korba bokiem nie wylazła po jakimś czasie. Jeżeli się zdecyduję to jutro jadę z mechanikiem żeby nie wtopić. Do sprzedającego nie mam pretensji bo mówił, że za bardzo się nie zna i, że większości z tych rzeczy nawet nie widział ale jaka jest prawda nie dowiem się nigdy.

Pozdrawiam