No i coś ode mnie :] Przygoda z motocyklami zaczęła się w 2004r. dosyć niepozornie od Rometa Komara

Dla Mnie, było to coś, zawsze chciałem się nauczyć jeździć i się udało. Potem było już z górki

Wiedziałem że przygoda z motocyklami nie zakończy się na motorowerze

Z Rometem, mam też związaną swoją pierwszą pamiętną wywrotkę, ten strach przez rozwalony pojazd dziadka i to jak wyglądałem po wszystkim, takich rzeczy się nie zapomina

Żeby nie zanudzać: później miałem okazję polatać trochę na skuterku (3 sezony), poznać jazdę na crossie - Yamaha Dt 80, aż do zeszłego sezonu po zdaniu prawka korzystając z przychylności wujka i latając na Hondzie CB 500

Aż wreszcie nadszedł magiczny 2012r. a w garażu stanęła R1

Hmm.. Nie będę ukrywał że moje marzenie się spełniło, oby wszystko szło dalej w tak dobrym kierunku