(2018-12-14, 11:03 AM)A.S. napisał(a): ... KAŻDE moto jest zjebane, rozprute i po szkodzie całkowitej
.. DZIWNE
..
As, nie wiem czy do mojego wpisu pijesz, ale doprecyzuje
Wg. mnie każdy droższy motocykl który ma
rok czy dwa i jest sprzedawany za
50-70% ceny zakupu jest motocyklem z przygodami: czy to ślizg, czy większa gleba, czy jakaś wada fabryczna której producent nie umie/nie chce usunąć i właściciel ma już dość (patrz nowa honda i problemy ze skrzynia, QS i szarpiącym gazem).
Oczywiscie
da się kupić motocykl w dobrym stanie od 1 właściciela roczny czy dwuletni, ale po 1 dość rzadko się taka oferta pojawia, po 2 zazwyczaj
ceny są takie jak za nowe moto (sam szukałem jakiejś w miarę nowej sztuki i te co były pewne, z polskiego salonu itd itp to kosztowały tyle ze dokładam 5-10 tys i mam nówkę z salonu, bez sensu używkę w takiej sytuacji kupować. Na portalach niemieckich tez łatwo zobaczyć po ile chodzą roczne czy dwuletnie moto od 1 właściciela.
Co do szkody całkowitej to tak naprawdę brzmi to groźnie, ale często moto czy auto po "szkodzie całkowitej" jest w całkiem dobrym stanie (w tym sensie ze nie jest wcale do kasacji). Szkoda całkowita oznacza tylko tyle ze koszt naprawy przekracza 70% wartości rynkowej (nie fakturowej) pojazdu. Czyli np masz 2 letnie moto które wg. eurotax czy jak to się tam zwie jest warte 50tys. Jeśli koszt naprawy przekracza 35k to jest szkoda całkowita. Przy cenach ASO części i robocizny łatwo jest te 70% osiągnąć. (e.g. owiewki do gixa 6k, tłumik 10k, dekiel 1k, itd. itp)