Wrażenia z jazdy.
Jedynym moim odniesieniem do RN22 z 2012 jest RN09 i właśnie na tej podstawie będę oceniał tą piękną nową erJedyneczkę.
Moc!
Zacznę od tego, że nie miałem zbyt dużo czasu bawić się kontrolą trakcji i 3-stopniowa, zmienna mapa zapłonu. Te elektroniczne bajery nie zrobiły na mnie wrażenia, więc olałem to i zacząłem jeździć… Przy wyższy obrotach czuć różnice 30 KM, jednak na dole, i tu jest problem, szarpie, jęczy, wibruje i… nie jedzie… Zdziwienie było straszne, ale łatwo sobie z tym poradzić

. Zaczyna ciągnąc od 4 tys. obr. a zabawa zaczyna się powyżej 7, czyli akurat wtedy gdy włącza się lampka od zmiany biegów… i tak byłem oślepiany przez jakieś 200 km

… (ni cholery nie wiedziałem jak to zmienić)
W pogoni za suchym asfaltem.
Zero osłony przed deszczem- dla mnie to duży minus. W RN09 przy sporych opadach i całkiem dobrej prędkości mam mokre ramiona i trochę nogi. W nowej erłance po przejechaniu 10 km w deszczu trasą S8 byłem kompletnie przemoczony, a w trakcie jazdy woda wylatywała z każdej strony wprost na mnie, nawet spod zegarów . Na szczęście od godz. 13 zaczęło się przejaśniać i można było naprawdę dać w rurę.
Spalanie.
Może po miesiącu zacząłbym się zastanawiać ile pali, kilka godz. to stanowczo za mało żeby zawracać sobie tym głowę

. Zrobiłem nią 300 km w tym 100 km po Warszawie, 100 km po trasie z prędkościami od 180 do 280 km/h i 100 km na trasie z prędkością 100 km/h na 6 biegu (katorga), modląc się by mi paliwa starczyło do Warszawy (portfel i cała kasa, tak jak to było mówione wcześniej, wyleciała z plecaka). Zatankowałem się razem za jakieś 130 zł, więc w sumie nie tak źle .
Prowadzenie
I tu czuć wreszcie przebłysk japońskich inżynierów. Jest większa i cięższa a mimo to 10 razy lepsza w prowadzeniu. Po 50 km czułem się pewniej niż na mojej RN09 a zrobiłem nią już kilka tys. km. Ogromna różnice czuć też w hamowaniu, bije na głowę r1 z 2002. W długie łuki na obwodnicy Białobrzeskiej przy ponad 200 km/h sama wchodziła a ja praktycznie nic nie musiałem robić, mogłem w spokoju zachwycać się pięknem polskich lasów. Nie będę pisał o przerzucaniu jej w zakrętach, bo na to nie starczyło mi czasu … Trzeba dodać, że to wszystko na trochę skatowanych oponkach.
W dwie osoby
Co prawda moja towarzyszka w podróżach zrobiła tak jak i ja ze 30 tys. km, gdzie średnio jedna trasa to 400-500 km., jednak powiedziała, że to małe siedzonko jest wygodniejsze od tego w modelu RN09. Dodatkowo podwójny centralny wydech miło grzał ją w plecy oraz w nogi

… Właśnie, co do grzania… nie wiem czy to ten egzemplarz, czy mają tak wszystkie nowe erki, ale silnik praktycznie cały czas ma bardzo wysoką temp. 2 min jazdy w korku i z 70 stC robi się 106-108stC, wtedy włącza się wentylator i zaczyna się horror. Całe powietrze z silnika leci wprost na kierowcę (no w @#$%^) przy temp. otoczenia 20stC myślałem, że się rozpłynę. Nie chce wiedzieć co by było przy 30

…
Wygląd?
Nie będę pisał o wyglądzie, bo to jak erJedynki są piękne każdy wie. Z moich obserwacji nikt nie przeszedł obok, nie rzucając chociaż ukradkowego spojrzenia
Do zrobienia
Pierwszą rzecz którą bym wymienił to wydech, który brzmi strasznie, drugą jest szybka, która chociaż już lepiej wyprofilowana niż w RN09 dalej jak dla mnie za słabo chroni przed wiatrem. Trzeba też się pobawić przy zawieszeniu, bo jak dla mnie było zbyt twarde jak na polskie drogi…
Podsumowując…
Brakuje mi ty 200 km, które chciałem jeszcze zrobić , a na które nie miałem kasy i dokumentów… To moto strasznie wkręca i gdyby nie fakt, że wy też chcieliście nią pojeździć zatrzymałbym je z chęcią cały tydzień i jeszcze dłużej… Mógłbym tak pisać i pisać, ale pewnie wszyscy i tak się w połowie znudzą.
Dziękuje za uwagę …
I mam nadzieje, że aż tak strasznie nie przeszkodzę innym w testowanie tej super maszyny…