Dowód ze tam pracowałem byłby taki ze przyjdzie 5 osób na sprawę i to potwierdzi żadnego innego dowodu nie mam .
znalazłem to na necie ;

Od pracy na czarno należy zapłacić podatek.

Należy najpierw w urzędzie "wyrazić czynny żal", czyli samemu się przyznać do pracy bez odprowadzania podatków, i US nałoży na nas karę od ok 120 zł wzwyż + niezpałacony podatek.

Dopiero wtedy można wybrać się do sądów.
Dlaczego tak?

Bo państwo dba o swój interes, i wszystkie tego typu sprawy są sprawdzane pod kątem podatku, jeśli okaże się że nie uwzględniliśmy pracy na czarno w zeznaniu PIT, US może nałożyć na nas karę z tego co teraz pamiętam 5 000 + 75% podatek (tak! 3/4 wypłaty, której nie otrzymaliśmy !).

Jeśli ktoś w to wchodzi, należy w sądzie pracy udowodnić, że praca nosiła znamiona "umowy o pracę", tj była to praca w określonym przez pracodawcę wymiarze godzin, była przez niego kontrolowana bądź odbierana, itp itd. Inaczej uznają, że była to umowa cywilno prawna, a wtedy ewentualne konsekwencje pracodawcy (jeśli doszło by do wyroku) będą śmieszne, i na pewno niższe niż wypłacenie nam pieniędzy i nasze koszta związane z sądzeniem się (tj kwestie związane z US).

Miałem taką sytuację, chodzi o 800 zł, i w tym wypadku skoro mam zapłacić karę i podatek, od pieniędzy których nie dostałem (a także dokumentując wykonywanie pracy w sądzie, zapłacić podatek za wszystkie poprzednie "wypłacone" miesiące), będąc niepewnym rezultatu, odpuściłem drogę sądową (zapłace w US kwotę wyższą niż odzyskam).

Polskie prawo jest tak skonstruowane, że lepiej jest obić komuś przysłowiowo mordę (i nawet ponieść tego konsekwencje), niż iść kulturalnie do sądu.