Serwus,
Chciałbym wnieść nieco merytorycznej treści na forum i zrobiłem mini-recenzję "zamienników" reflektorów do modelu z 2007-2008 roku.
Na wstępie chciałem napisać jeszcze, że postanowiłem w tym roku wymienić swoje ori reflektory, ponieważ pourywałem uchwyty, gdy w zeszłym roku uczyłem się jeździć na gumie. Efekt był taki, że spawanie mocowań reflektorów kosztowało mnie ok 60 zł i nadal nie potrafię przejechać dłużej niż 5 metrów na kole

.
Do rzeczy. Reflektory na 1 rzut oka wyglądają fantastycznie. Ładnie pomalowanie, piękny, przeźroczysty klosz i wszystkie mocowania są na swoim miejscu.
Jak zwykle bywa - diabeł tkwi w szczegółach. Pierwsze co mnie rozbawiło to miejsce, gdzie wchodzi żarówka w5w (postojówki). W oryginalnym reflektorze jest blaszka, która odbija promień światła w rogu reflektora, natomiast w Chińczykach jej nie ma. To miejsce zostało po prostu pomalowane srebrzanką.
Otwory na śruby i gwinty. W jednym mocowaniu zapomniano o wywierceniu otworu na śrubę, a w jednym gwincie - śrubka mi przeskakiwała i nie chciała się wkręcić jak należy (dokręcałem delikatnie z czuciem, nie napotykając oporu).
Łączenie klosza z obudową reflektora. Widać parę nierówności, nie są idealnie dopasowanie ale wyglądają na szczelne - zwłaszcza, w niektórych miejscach, gdzie wypływa zaschnięty silikon.
Mocowania reflektorów. Do nich nie miałbym zastrzeżeń oprócz tych przyśrodkowych, które łączą się ze sobą tuż na wysokości "nosa" czaszy. Wydawały mi się bardzo "liche". Nie wiele im trzeba było, żeby się złamały. Dlatego nie odważyłem się zakładać tych reflektorów na motocykl i przykręcać, gdyż byłbym w plecy 500 zł. Jedyne co zrobiłem, żeby sprawdzić jak reflektory komponują się w czaszy - to przyłożyłem je do niej. Ciężko jednak stwierdzić w ten sposób czy są dobrze dopasowanie czy nie - dlatego w tym miejscu postawię wielokropek ...
Lakier. Pisałem wyżej, że wszystko jest ładnie pomalowane. Jednak nie wszystko. Wyjątkiem jest plastikowy pierścień dookoła soczewki. Lakier w tym miejscu różni się od oryginalnego (srebrny) oraz wyraźnie się łuszczy w paru miejscach. Sam pierścień wygląda trochę, jakby wymagał obróbki w paru miejscach.
"Ficzery". Oryginalne reflektory różnią się od zamienników również brakiem aluminiowej osłonki przyklejonej nad kloszem oraz gąbki, która wypełnia przestrzeń między otworami w czaszy, a reflektorami. Wg. mnie to akurat najmniejszy problem, gdyż taką gąbkę łatwo załatwić, a folia chyba nie spełnia aż tak istotnej funkcji.
Niestety nie podpiąłem ich do moto, gdyż nie zdążyłem ponieważ spieszyłem się na pocztę odesłać przesyłkę

.
Reasumując. Koszt jednego reflektora, w zależności od kursu dolara to 150-250 zł. To 8-5x mniej niż oryginalny, nowy z ASO Yamahy. Mimo wszystko, cena jest relatywna do produktu jaki otrzymujemy od naszych żółtych przyjaciół z Azji. Jeśli kogoś nie stać na nowe, a na allegro są same używane padliny, to warto zastanowić się nad zakupem tych reflektorów.
Na koniec dodam, że przesyłkę otrzymałem z o24. Na tym etapie jestem zadowolony z tej firmy, ponieważ miałem z nimi dobry kontakt, a przesyłka przyszła dość szybko. Zobaczymy jak będzie ze zwrotem

.