Kilka dni temu, kolega z którym śmigałem miał wypadek. Wracał z Tarnowa z nowym dowodem rejestracyjnym do R1 i przy okazji był oddać krew. Teraz jemu się ona przydała. Leciał drogą główną tak jak samochód jadący z przeciwka jednak dziadek kierujący osobówką postanowił niezwłocznie skręcić w drogę podporządkowaną przecinając pas ruchu kolegi. Nie miał szans. Hamował z 50m a później położył motocykl na prawym boku uderzając w drzwi pasażera . Wczoraj bylem u niego i nie jest z nim najciekawiej. Złamana noga, ręka, zapadnięte płuco (odma płucna), problemy z nerkami. Wieczorem miał iść na kolejną operację bo okazało się, że rękę źle poskładali... Najważniejsze że będzie żył i z czasem wyjdzie z tego. Niżej link do wypadku

http://pogorze24.pl/wypadek-motocykl-gro...CO4OlcUMY4

Dużo zdrowia dla kolegi

Zdrowia, bo widać że uderzenie nie było przy małej prędkości. Całe szczęście że żyje.

Zdrówka dla kumpla

zdrówka, a tak przy okazji ile jechal jak 50m heblował i jeszcze puche do rowu wrzucił?

i jeszcze kurwy ręki nie potrafią raz a porządnie złożyć i człowieka znowu muszą kroić

Co prawda jechał za szybko, nie pamięta ile ale mógł mieć te 130km/h jak nie lepiej. Pamięta tylko że obudził się w szpitalu. Dziadek dzwonił do niego z przeprosinami, nawet raz go odwiedził. Policja była jeszcze lepsza bo przyjechali jak tylko odzyskał przytomność i kazali mu dmuchać. Oczywiście odmówił i zgodził się na krew. Chłopak ledwo oddychał, dopiero po zabiegu mógł swobodnie oddychać.

wszystko jest nie ważne, byleby wrocił do zdrowia.